Zaczniemy standardowo od paru suchych faktów:
Stal: 1095, 63 HRC
Długość całkowita noża: 33,5 cm
Długość ostrza: 20,5 cm
Grubość ostrza: 5 mm
Rękojeść: DREWNO OLIWNE, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA GRUBA, SZYTA I NITOWANA
Już po samych wymiarach możecie sami zobaczyć, że jest to kawał narzędzia, 5mm grubości i ponad 20cm długości krawędzi tnącej, robi wrażenie. Osobiście nie jestem zwolennikiem noszenia jednego narzędzia do lasu, wolę zabrać nóż i siekierę. Takie rozwiązanie pozwala na lepsze wykonanie większości zadań stawianych przed nami. Wracając do noża Varms, jest to naprawdę brzydka konstrukcja. Rękojeść pękata, mam dłoń w rozmiarze 10 jednak nie dam rady go wygodnie chwycić. Samo wykonanie jest także paskudne, rękojeść popękana, szlify wyprowadzone bardzo krzywo, a sama krawędź tnąca wygląda jakby była wyprowadzona na szybko z ręki za pomocą szlifierki kątowej…
Jednak postanowiłem, z czysto ludzkiej ciekawości, popracować tym wytworem.
Na początek zabrałem się za zrobienie podstawowej czynności do jakiej wykorzystuję nóż, czyli przygotowanie posiłku.
Tak jak myślałem, to jakaś porażka… Nóż jest za duży i za gruby, 5 mm nie pozwala na jakieś precyzyjne krojenie. Produkty są łupane, przyczyną jest nie tylko grubość noża, ale samo wyprowadzenie krawędzi tnącej ma duży wpływ.
Dobra, nie samym jedzeniem człowiek żyje. Nóż nie nadaje się na edc, dlatego nie mam zamiaru otwierać im paczek, ciąć kartonów, itd.
Ewidentnym środowiskiem tego produktu jest teren. Tylko co można robić tym nożem, jeżeli struganie to koszmar i raczej sobie nie porzeźbimy przy ognisku śpiewając obozowe piosenki. Nie mogę jednak tak od razu przekreślić Leuku. Nóż ze względu na swoje wymiary i masę może nam spokojnie pomóc przy karczowaniu terenu obozu lub przygotowaniu opału na ognisko. Nie jest to jednak siekiera, z powodu braku konstrukcji full tang, bałbym się go aż tak mocno nadwyrężać. Tutaj dochodzimy do paradoksu, z jednej strony mamy kawał narzędzia, z drugiej rękojeść, która na początku już jest popękana i nie budzi odczuć pozwalających bezpiecznie pracować. Używałem już Pukko od Varms i niestety po paru minutach pracy w drewnie rękojeść zmieniła kształt… Dlatego mam w głowie obraz, jak pęka mi rękojeść i ten kawał blachy leci mi w bliżej nieznanym kierunku. Nie jestem właścicielem noża i nie mam zamiaru zniszczyć konstrukcji.
Podsumowując mogę śmiało powiedzieć, że po raz już czwarty, nóż marki Varms nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Dostajemy słabo wykonany produkt z niewiadomego źródła. Nie możemy być pewni samych materiałów, jak to w dzisiejszych czasach bywa, każdy może powiedzieć wszystko. Czy poleciłbym akurat ten nóż ? Zdecydowanie nie! Za cenę około 180 – 200 zł (na ebayu widziałem ofertę za 69$ wystawioną przez producenta) jest to jakaś porażka. Można spokojnie kupić sobie za tę kwotę dobry nóż lub zestaw siekierę+ nóż, które pozwolą nam cieszyć się z ich używania. Nie mam zamiaru więcej rozwodzić się na temat tej marki noży, dla mnie jest to słaby produkt, który niestety nie jest aż tak w fantastycznych cenach. Zawsze możemy wybrać Morę, która cenowo i tak zabija wszystkie wynalazki. Samemu producentowi proponowałbym skontaktować się z fabryką i poprosić o dopracowanie produktów, zaczynając od hartowania, a na estetyce kończąc. Mam jeszcze jeden nóż Varms Hunter, ale nie będę go już opisywał, ponieważ już testowałem taki sam nóż tylko w innych okładzinach. W paru słowach mogę tylko napisać, że są popełnione takie same błędy jak u jego bliźniaka. Krzywe szlify, okładziny odchodzą od głowni, do tego są wykonane z innych kawałków drewna. Parę fotek na szybko:
Miałem pięć noży firmy Varms, 2x hunter 1x pukko, 1x bowie. 1 x leuku. Każdy z nich był wykonany słabo i stwierdzam, że niedoróbki w tych produktach to standard.