Blog został przeniesiony
www.znozemprzezswiat.pl
Nazywam się Robert, znacie mnie z forum Knives.pl oraz Instagram jako Swirek89. Jestem kolekcjonerem noży, jak i miłośnikiem bushcraftu. Zapraszam do śledzenia mojego profilu @swirek89. Cyklicznie będę publikował moje recenzję sprzętu, opisy wędrówek z nożem oraz przygody związane z włóczęgostwem leśnym. Mam nadzieje, że się Wam spodoba i będziecie czytać go z uśmiechem na twarzy.
niedziela, 17 grudnia 2017
piątek, 4 sierpnia 2017
Legenda
Tlim, większość osób ze środowiska kojarzy ten pseudonim polskiej legendy nożoróbstwa. Tak dobrze przeczytaliście: Legendy ! Pan Mariusz wykonuje swoje noże już od ładnych paru lat. Dorobił się wspaniałych opinii oraz pochlebnych recenzji. Jako młody człowiek, zafascynowany filmem Rambo zainteresowałem się nożami, długo szukałem tego idealnego noża, który będzie wygodny i nigdy mnie nie zawiedzie. Więc szukałem, czytałem i w końcu trafiłam na forum Knives.pl Dzięki zgromadzonej tam wiedzy dowiedziałem się, że w Polsce ludzie robią noże własnymi rękoma. Byłem w szoku, czytałem recenzję, opinie i trafiłem na wątek Tlima. Pan Mariusz na samym początku pracował góównie ze stalą damasceńska. Dziś w jego pracowni powstają noże taktyczne, kolekcjonerskie jak i bushcraftowe czy nessmuki. Na swoich nożach stosuje często powłoki, takie jak:
-twardy chrom
-oksyda na gorąco
Także na rękojeściach możemy spotkać ciekawe materiały, np. drewno, g10, poroża, micarte. Używanie tak wielu materiałów, technik obróbki stali, zdecydowanie świadczy o dużej wiedzy.
Zdjęcia noży Tlima zachwycały mnie, styl ich był dla mnie idealny. Musiałem coś kupić i po uzbieraniu pieniędzy ze stypendium naukowego na studiach, złożyłem zamówienie przez stronę Tlim.net Na pierwszy ogień poszedł mały nożyk typu neck, dokładnie model C471 Bushcrat Neck. Po długim oczekiwaniu listonosz przyniósł paczkę. Pamiętam, że Pan Mariusz uległ wypadkowi podczas pracy, ale napisał mi co i jak, więc oczekiwania na paczkę przebiegły w spokoju duszy. Pierwsze wrażenia jakie wspominam to jakość wykonania noża. Szlify równe, otwory symetryczne, przeglądałem się i nie mogłem uwierzyć, że ktoś mógł zrobić go ręcznie na szlifierce, a nie jakaś maszyna. Ostrość niesamowita, nóż golił włosy, przez kartki przelatywał. Od tamtego momentu nóż był ze mna wszędzie, wyjazd na obozy sportowe, biwaki, praca wakacyjna. Pracował ciężko na ogniskach, strugając patyki, itd. Nóż nigdy mnie nie zawiódł. Takie mam wspomnienia z pierwszym nożem od Tlima. Dla ciekawskich powiem, że jeżeli dobrze poszukacie, to znajdziecie w czeluściach internetu na serwerze Tlima moją pierwszą recenzję jaką kiedykolwiek napisałem, a bohaterem jej był właśnie c471.
Potem były inne noże, wykonane przez światowe marki jak i innych polskich knifemakerów. Jednak zawsze coś mi nie pasowało, a to styl nie do końca taki, stal okazywała się zahartowana w wątpliwy sposób. Postanowiłem, że kupię kolejny nóż od Pana Mariusza. Wybrałem model #tlim440fg
-Stal:~ 52100, 3mm hartowana na banit
-Długość ostrza: ~ 10,5cm
-Długość całkowita: ~ 22cm
-Inne materiały: Rękojeść piaskowana miarta.
Nóż przyjechał do mnie szybko i po wzięciu go do ręki okazał się idealny. Chwyt pewny, piaskowana micarta idealnie trzyma, nawet jak jest mokra. Długość krawędzi tnącej odpowiednia, rękojeść wygodna. Pozwoli osobom o zdecydowanie większej dłoni także komfortowo pracować. Pamiętam, że automatycznie zabrałem go szybko do lasu, musiałem zobaczyć jak pracuje w drewnie. Co wam mogę powiedzieć, zawsze zadziwia mnie łatwość pracy tym narzędziem. Żadna Mora, hultafors nie będzie dawała takich odczuć podczas pracy w drewnie jak ten nóż. Tlim słynie ze swojego hartowania, ze swojej strony mogę powiedzieć, że nóż trzyma ostrość bardzo dobrze. Krawędź tnąca nigdy mi się nie wywijała, nigdy nie miałem żadnego wyszczerbienia. Wiele YouTuberów stawia test batonowania jako sposób na przetestowanie wytrzymałości noża. Powiem wam, że C440 wytrzyma o wiele więcej. Zdążyło mi się wielokrotnie batonować, wiercić tym nożem i nie ma nawet śladu po tych czynnościach. Czubek jest solidny i chyba nigdy go nie wyłamię, chociaż naprawdę staram się jak mogę. Nóż dla mnie to narzędzie, jak dla mechanika klucze. Musi być solidny, wytrzymały oraz wygodny, to wszystko właśnie ma #tlim440fg. Mam go już od około 6 lat, dbam o niego i ciągle wygląda jak nowy. Pomimo zaostrzania niezliczonych ilości patyków, pomocy w przygotowaniu tych wszystkich ognisk, posiłków, nie widać zużycia materiału.
Po tych wszystkich latach kolekcjonowania, testowania sprzedałem praktycznie wszystkie noże innych producentów, postanowiłem zostawić tylko Tlima i używać wyłącznie jego produktów. Ostatnio kupiłem Mod01, jednak projekt Pawła z Survivaltech nie do końca spełnił moje oczekiwania. Samo wykonanie było idelne, całą historię znajomości mojej z mod01 możecie znaleźć pod jednym ze zdjęć na moim profilu. Mogę tylko napisać, że nastąpił rozwód.
Pieniądze otrzymane od kupujacego szybko postanowiłem zainwestować. Decyzja była prosta, odpalam maila i pisze na adres: tlim@tlim.net , temat maila: zamówienie. Postanowiłem zamówić dwa noże, narzeczona będzie zadowolona, pomyślałem.... Wybrałem ponownie mój ideał c440, dodatkowo postanowiłem kupić c445. Po co mi kolejny nóż taki sam ? Odpowiedź jest prosta, chęć posiadania. Niektórzy zbierają znaczki, inni motyle, ja zbieram noże, które używam na leśnych wyprawach.
Ktoś może powiedzieć, trzeba było kupić More, jednak musisz sam sprawdzić jak pracuje się nożem dzieła @tlimknives Każdemu polecam noże od Pana Mariusza, jeżeli lubisz klimat bushcraftu, jesteś harcerzem, żołnierzem to musisz mieć jedne z tych noży w swojej kolekcji. Osobiście mam:
C440fg x2 sztuki
C445fg x 1 sztuka
C577 x 2 sztuki
C471 x 1 sztuka
Custom - najprawdopodobniej jedyny egzemplarz, czeka na tekst, muszę tylko zebrać trochę danych.
Mógłbym mieć każdy nóż, jednak stawiam na sprawdzone rozwiązania, które nigdy mnie nie zawiodą. W dobie konfliktów światowych, rosnącego zagrożenia, biorąc przykład z prepersów, wybrałem moim zdaniem odpowiedni sprzęt na każde warunki.
Ja wybieram @tlimknives ! A ty ?
C440 jest moim gralem, zawsze w plecaku. Mam okazję testować różne inne noże, jednak jak na razie to mój numer jeden.
Kosz zakupu noża u Tlima to około 250zł, za te pieniądze otrzymujemy solidne narzędzie, pięknie wykonane i z dobrych materiałów. Dokładając dodatkowe ~ 100zł jest możliwość zamówić zestawu z pochewka lub sami możemy ja wykonać. Niektórym wydaję się, że wydatek około 350zł na nóż to głupota, jednak ja uważam, że zyskujemy o wiele więcej niż zwykły nóż. Kupujemy dzieło jednego z najwybitniejszych nożorobów naszego kraju.
Podsumowując, mogę polecić pracę Tlima, każdy kto marzy o niezawodnym nożu może spokojnie kupić jednej z jego produktów. Zapraszam do odwiedzenia strony:
www.tlim.net
Dziękuję za dotarcie do tego momenu i zachęcam do śledzenia mojego profilu, będę recenzował dla was kolejne noże, różnych producentów. W kolejce:
- Schrade schf57
- Hultafors ok1
- Mora
sobota, 3 czerwca 2017
Idealny nóż survivalowy
Często dostaję wiadomości prywatne z pytaniem: Jaki nóż survivalowy polecasz? Dlatego postanowiłem, zebrać wszystkie moje przemyślenia na ten temat i pomóc Wam w wyborze idealnego narzędzia.
"SURVIVAL - przeżycie, przetrwanie (wojny, katastrofy, nagłej samotności na odludziu, itd.). Takie znaczenie jest przypisane temu pojęciu w słowniku języka angielskiego. Dotyczy ono takich zachowań, które pozwalają człowiekowi przeżycie w ekstremalnych, czyli skrajnie uciążliwych warunkach.(...)"
Trzeba sobie jasno odpowiedzieć, czy szykujesz się na katastrofę, czy planujesz wyjście w las i zakładasz możliwość zbłądzenia. Jeżeli masz wizję końca świata, itd., to musisz sobie uświadomić, że idealny nóż dla Ciebie to taki, jaki będziesz miał przy sobie w chwili rozpętania się straszliwego scenariusza. Każdy z nas pracuje, uczy się, a niektórzy piją piwo pod sklepem, jednak też są wybitnie zajętymi ludźmi. Wojna może rozpętać się w każdej chwili i z założenia musisz być na to przygotowany. Nóż, który będziesz miał przy sobie w tej chwili może uratować Ci życie. Wybierając narzędzie do EDC często zakładamy, że musi być lekkie, małe, najlepiej składane. Tutaj mamy właśnie pierwszy konflikt, czy nóż składany o niewielkich rozmiarach może poradzić sobie z ciężkimi zadaniami? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że zawsze lepiej spisze się full tang. Zaraz znajdzie się kilku mądrych głosów, że nie mogą nosić tak dużego noża. Czyli już mamy odpowiedź na to, jaki nóż musimy wziąć pod uwagę, jeżeli ma stanowić EDC i być zawsze przy Tobie.
Kupując nóż składany, musicie wziąć pod uwagę, jaki typ blokady ma te narzędzi i z jakiej stali jest wykonany. Niestety foldery do dość droga zabawka, jednak kiedy nóż może uratować Ci życie lepiej nie oszczędzaj. Na rynku jest bardzo dużo firm, jednak ja polecam przyjrzeć się marce Zero Tolerance. Zetki słyną ze swojej pancernej budowy oraz dobrych materiałów wykorzystanych do produkcji. Osobiście jestem jednak zwolennikiem noszenia małych noży typu Neck, jest w nich mniej rzeczy, które mogą zawieść. Tutaj także macie szerokie pole manewru, z mojej strony powiem, że warto aby nóż miał około 3mm grubości głowni i był wygodny. Co do stali radzę unikać słabych chińskich wytworów, lepiej już kupić coś z węglówki. Nóż przy odrobinie czułości nie zardzewieje i będzie służył długie lata. Musisz pamiętać drogi Czytelniku, że nawet tapeciak, na bezludnej wyspie będzie lepszy od gołej ręki, a jeżeli masz szanse coś wybrać, to dokonaj takiego wyboru, który może uratować Ci życie.
Większość z nas jednak chodzi na wycieczki leśne, do których możemy się spokojnie przygotować. Musimy zdawać sobie sprawę, że nawet las za domem może pokazać rogi, zgubienie się nie jest wcale takie trudne. Warto mieć ze sobą jakieś narzędzie, którym przygotujemy ognisko, jakiś szałas. Tutaj nie musimy się już zastanawiać nad składanym nożem lub o stałej głowni. Zawsze polecał będę Wam noże typu full tang, jest to jedna z najmocniejszych konstrukcji. Jeżeli jednak wybieracie się na kilkudniową wyprawę, sugeruję zabrać nie tylko nóż ale także siekierę. Siekiera jest najbardziej przydatnym narzędziem leśnym. Dzięki niej z łatwością przygotujesz opał na ognisko oraz zbudujesz schronienie.
Wracając do tematu noża, ja osobiście używam noży od Tlima, jakość ich jest na wysokim poziomie i nigdy mnie nie zawiodły.Uważam, że lepiej mieć ze sobą funkcjonalne dwa narzędzia, niż jeden wielki nóż, który wykona wszystkie zadania średnio. Jeżeli zaczynasz jednak przygodę z lasem, proponuję kupić Ci Morę lub Hultaforsa. Co do modeli rozważałbym tylko dwa:
Wracając do tematu noża, ja osobiście używam noży od Tlima, jakość ich jest na wysokim poziomie i nigdy mnie nie zawiodły.Uważam, że lepiej mieć ze sobą funkcjonalne dwa narzędzia, niż jeden wielki nóż, który wykona wszystkie zadania średnio. Jeżeli zaczynasz jednak przygodę z lasem, proponuję kupić Ci Morę lub Hultaforsa. Co do modeli rozważałbym tylko dwa:
- Mora Robust:
Dane techniczne
Długość głowni: 91 mm
Grubość głowni: 3,2 mm
Stal: węglowa C100, 58-60HRC
Ostrze: gładkie
Rękojeść: gumowana
Pochwa: tworzywo sztuczne
Długość całkowita: 206 mm
Waga: 139 g (105 g sam nóż)
Producent: Mora, Szwecja
- Hultafors ok1
Długość ostrza - 94 mm
Stal - węglowa z powłoką elektroferyczną
Twardość: 58-60 HRC
Szlif skandynawski
Pochwa wykonany z tworzywa z uchwytem mocującym i pętlą do krzesiwa
Rękojeść z tworzywa sztucznego
Długość całkowita - 222 mm
Grubość ostrza: 3,0 mm
Szerokość ostrza: 21 mm
* - krzesiwo widoczne na zdjęciu nie jest elementem zestawu.
Oba noże charakteryzują się solidnym wykonaniem i świetnymi walorami użytkowymi. Różni je cena, jednak skłaniałbym się do zakupu Hultaja. Jestem właśnie w trakcie testowania tego nożyka i powiem, że robi bardzo dobre wrażenie. Praca w drewnie idzie bardzo fajnie, solidny czubek pozwala na wiele, no i batonowanie to dla niego żaden problem. Producent na swojej stronie podaje, że można śmiało używać młotka jako pobijaka. Dodatkowo nóż jest większy od Robusta i robi lepsze wrażenie wizualne.
Podsumowując, nóż idealny to przede wszystkim taki, który masz przy sobie. Jednak pamiętaj o tym, aby wybierać solidne narzędzia. Zapraszam wszystkich na forum Knives.pl, znajdziecie tam masę recenzji, opisów oraz opinii.
sobota, 27 maja 2017
Marcin "Killrathi" Tomaszewski, znacie tego Pana ?
Chciałbym wam dziś przedstawić kolejną postać polskiego knifemakingu, a dokładniej mówiąc Killrathiego. Moim osobistym zdaniem warto zerknąć na jego dzieła. Pan Marcin Tomaszewski urodził się w 1980 roku w Ełku, mieszka tam i pracuje. W przeciągu ostatnich kilku lat wypromował swoje noże w środowisku "ludzi lasu". Nic dziwnego, jego projekty potrafią zapierać dech w piersiach.
Zdjęcie jest autorstwa Killrathi
Do produkcji noży z tego co wiem używa wyłącznie stali węglowej, głównie 80crv2. Swój wybór uzasadnia tym, że węglówka ma bardzo dobre właściwości tnące oraz wspaniale trzyma ostrość. Rękojeści wykonuje natomiast w zasadzie z każdego materiału, między innymi:
-drewno
-poroża
-g10
-micarta
-itd.
Robi w zasadzie każdy rodzaj noża;
-full tang
-pukko
-hidden tang
-nessmuk
-itd.
Tak się składa, że osobiście posiadam jedną z jego prac, którą zakupiłem pod koniec stycznia 2017 roku. Wybrałem necka, ponieważ jestem mega zwolennikiem używania ich na edc. Nie lubię folderów i koniec. O to mój nożyk dzieła Killrathi:
Dane techniczne:
- stal: 80crv2 twardosc 58-60hrc - hartowane przez Pana Marcina
- długość całkowita: 160mm
- długość krawędzi tnącej: 65mm
- grubość klingi: 3mm
- dodatkowe materiały: Kydex (pochewka, która przyszła w zestawie do nożyka)
-cena: ~130zł (z wysyłką)
Nóż przyjechał do mnie ostry, jednak miał delikatnie źle wyprowadzoną krawędź tnącą przy samym czubku. Nie było to nic wielkiego, dodatkowo uznałem, że pisałem z nim przez forum Knives.pl, więc i tak stwierdził na pewno, że sam sobie naostrzę tak jak będę chciał. Same szlify położone bardzo równo. Grzbiet sfazowany, możemy zapomnieć o krzesaniu iskier, jednak czy to ważne? W ekstremalnej sytuacji można spokojnie użyć kt.
Praca tym nożykiem jest bardzo przyjemna, często używam noża do przygotowania kanapek w pracy i 65mm krawędzi tnącej spokojnie wystarcza. Na ognisku także wspaniale sobie radzi, moja narzeczona uwielbia go podbierać i mówi, że to najlepszy nóż ze wszystkich jakie mam. Samo hartowanie jest bardzo dobre, nóż trzyma ostrość długo, zdarzyło mi się nawet batonować tym maleństwem. Nóż wyszedł bez jakichkolwiek strat, wiem, że Kill nie lubi jak nożem się batonuje, jednak chciałem sprawdzić i pokazać, że jego prace naprawdę są twarde i wytrzymają każdego użytkownika. Ncv1 ma bardzo dobrą agresję cięcia, wgryza się w drewno jak wściekła. Jako edc używałem go codziennie przez pięć miesięcy i nigdy mnie nie zawiódł, poradzi sobie z każdym zadaniem.
Podsumowując, mogę polecić wam wyroby Pana Marcina. Według moich spostrzeżeń, Killrathi jest jedna z największych konkurencji Tlima, ceny ich noży są stosunkowo podobnie. O Tlima jakości nie muszę pisać, jednak Pan Marcin dorównuje mu w każdym calu, mam nadzieję, że co raz częściej będę widywał noże ze znakiem KK na szlaku. Zapraszam wszystkich na jego stronę, może znajdziecie sami coś dla siebie:
http://www.customblades.eu/
wtorek, 23 maja 2017
Nóż w kieszeni, a rekcja ludzi
Nóż jest zawsze w moim EDC, codziennie znajduję zastosowanie dla niego. Wielu ludzi pyta minie, po co mi nóż w kieszeni? Odpowiadam wtedy, że na pewno któregoś razu przekona się po co jest on przy mnie. W pracy wszyscy wiedzą o moim zamiłowaniu do ostrości i nie ma dnia, aby ktoś nie poprosił mnie o użycie noża. Czasem zastanawiam się jak to jest, tylu facetów i tylko jeden jest przygotowany.
Zaskakuje mnie podejście ludzi do osób, które używają noża w miejscu publicznym. Wielokrotnie miałem okazję wyciągać nóż z kieszeni w sklepie w którym pracuję, kiedy chciałem otworzyć jakiś karton z towarem. Czułem te dziwne spojrzenia, jakby byli w lekkim szoku. I tu stawiam pytanie: Dlaczego?
Przecież nóż to narzędzie, każdy z nas używa go codziennie w kuchni. Mam wrażenie, że przez nagłośnienie w mediach wybryków niektórych niespełna normalnych ludzi, nóż został owiany złą legendą. To nie narzędzie krzywdzi innych, a osoby władające tym narzędziem. Zrobić krzywdę innemu człowiekowi można łyżką. Reakcja ludzie uzależniona jest także od samego wyglądu noża. Jeszcze nigdy nie spotkałem się ze straszną reakcją społeczeństwa na scyzoryk Victorinoxa. Chyba największe przerażenie budzą noże o taktycznym wyglądzie.
Vicek, mały czerwony przyjaciel, chyba ciągle kojarzony jest z pozytywnym MacGyverem. To własnie przy użyciu takiego narzędzia udawało mu się wyjść z każdej opresji. Tak na poważnie, to scyzoryk jest niewielkim nożykiem, który nie budzi strachu. Ma dodatkowo parę przydatnych funkcji, np. otwieracz do konserw, butelek, śrubokręt, itd., w zależności od modelu jaki sobie wybierzesz.
Każdemu, kto nie może używać większego noża lub czuję jak ciążą na nim spojrzenia innych ludzi, polecam zakup jednego z modeli Victorinoxa. Mają bardzo bogatą ofertę i na pewno znajdziecie coś dla siebie. Polecam sprawdzić ofertę sklepu: https://scyzoryki.net/ Sam korzystałem i naprawdę byłem zadowolony z usługi. Sklep nie płaci mi za reklamę, jednak dlaczego mam się nie podzielić dobrymi doświadczeniami z rzetelną firmą. Fajną alternatywą dla Victorinoxa jest firma Swiza (www.swiza.pl). Osobiście jednak używam Victorinoxów, mam do nich sentyment. Ps. Tak oglądałem MacGyvera, mój jeden z ulubionych bohaterów serialowych z lat dzieciństwa.
Dziękuję, że dotarłeś czytelniku do końca :)
Zaskakuje mnie podejście ludzi do osób, które używają noża w miejscu publicznym. Wielokrotnie miałem okazję wyciągać nóż z kieszeni w sklepie w którym pracuję, kiedy chciałem otworzyć jakiś karton z towarem. Czułem te dziwne spojrzenia, jakby byli w lekkim szoku. I tu stawiam pytanie: Dlaczego?
Przecież nóż to narzędzie, każdy z nas używa go codziennie w kuchni. Mam wrażenie, że przez nagłośnienie w mediach wybryków niektórych niespełna normalnych ludzi, nóż został owiany złą legendą. To nie narzędzie krzywdzi innych, a osoby władające tym narzędziem. Zrobić krzywdę innemu człowiekowi można łyżką. Reakcja ludzie uzależniona jest także od samego wyglądu noża. Jeszcze nigdy nie spotkałem się ze straszną reakcją społeczeństwa na scyzoryk Victorinoxa. Chyba największe przerażenie budzą noże o taktycznym wyglądzie.
Vicek, mały czerwony przyjaciel, chyba ciągle kojarzony jest z pozytywnym MacGyverem. To własnie przy użyciu takiego narzędzia udawało mu się wyjść z każdej opresji. Tak na poważnie, to scyzoryk jest niewielkim nożykiem, który nie budzi strachu. Ma dodatkowo parę przydatnych funkcji, np. otwieracz do konserw, butelek, śrubokręt, itd., w zależności od modelu jaki sobie wybierzesz.
Każdemu, kto nie może używać większego noża lub czuję jak ciążą na nim spojrzenia innych ludzi, polecam zakup jednego z modeli Victorinoxa. Mają bardzo bogatą ofertę i na pewno znajdziecie coś dla siebie. Polecam sprawdzić ofertę sklepu: https://scyzoryki.net/ Sam korzystałem i naprawdę byłem zadowolony z usługi. Sklep nie płaci mi za reklamę, jednak dlaczego mam się nie podzielić dobrymi doświadczeniami z rzetelną firmą. Fajną alternatywą dla Victorinoxa jest firma Swiza (www.swiza.pl). Osobiście jednak używam Victorinoxów, mam do nich sentyment. Ps. Tak oglądałem MacGyvera, mój jeden z ulubionych bohaterów serialowych z lat dzieciństwa.
Dziękuję, że dotarłeś czytelniku do końca :)
piątek, 19 maja 2017
Mod01, czy to idealny nóż dla każdego?
Chyba nadszedł czas abym napisał parę słów na temat noża #mod01. Wiele osób pisało do mnie, jakie mam odczucia i wrażenia z użytkowania produktu @pawelsuper.survivaltech i @tlimknives Powiem wam, że mam mieszane odczucia.
Zaczynając od projektu, który robi wrażenie i zachwyca na zdjęciach prawie każdego, ale tylko na zdjęciach. Nóż jak dla mnie ma za krótką rękojeść o 1cm, nie mam dużej dłoni, jednak brakowało mi zdecydowanie tego centymetra.
Podobne odczucia mieli Panowie z Pomorskiej Grupy Knives. Dyskutując stwierdziliśmy, że wystarczyłoby wydłużyć same okładziny, a praca nożem zdecydowanie zyskałaby na jakości. Kolejnym elementem, który według mojej oceny mógłby przyjąć inny kształt jest jelec. Moim zdaniem jest trochę za duży i przy pracy w obozowej kuchni przeszkadzał. Wiem, że jelec ma pełnić funkcję zaporową przed polaniem się krwi, ale według mnie nie musiał być aż tak duży. Bardzie spełnia efekt wizualny niż praktyczny, twierdzę tak, ponieważ po prostu przeszkadzał mi. Nie mogę jednak powiedzieć, że nóż ma same wady projektowe. Miło zaskakiwało mnie podcięcie na grzbiecie. Super sprawowało się jako rampa dla kciuka i miejsce krzesania iskier z krzesiwa. Kolejnym elementem na plus jest wystającym tang z tyłu, można używać jako pseudo "młotka" do rozbijania szyb, orzechów, itd. Oczywiście super sprawdza się jako otwieracz do napojów chłodzących o lekko goryczkowym smaku.
Samo wykonanie noża mógłbym pominąć. No w sumie wystarczyłoby napisać: "wykonał @tlimknives i jak zawsze super". Szlify w moim egzemplarzu były położone równo, okładziny symetryczne, dokładnie przytwierdzone do główni. Hartowanie stali na najwyższym światowym poziomie. Nóż trzymał ostrość, krawędź tnąca nie wywijała się. Pan Mariusz wie co robi i mogę śmiało polecić jego noże.
Podsumowując nóż jest piękny, dobrze wykonany. Jednak musisz najpierw go potrzymać w ręce, zanim zdecydujesz się kupić. Ja swój egzemplarz sprzedałem i zamówiłem sprawdzany projekt Tlima, czyli #tlim440fg. Dla mnie to ideał noża bushcraftowego, to będzie już mój drugi egzemplarz.
#Mod01 #knife #knives #bushcraft#bushcraftpolska #survival #tlim#polishknifemakers
Zaczynając od projektu, który robi wrażenie i zachwyca na zdjęciach prawie każdego, ale tylko na zdjęciach. Nóż jak dla mnie ma za krótką rękojeść o 1cm, nie mam dużej dłoni, jednak brakowało mi zdecydowanie tego centymetra.
Podobne odczucia mieli Panowie z Pomorskiej Grupy Knives. Dyskutując stwierdziliśmy, że wystarczyłoby wydłużyć same okładziny, a praca nożem zdecydowanie zyskałaby na jakości. Kolejnym elementem, który według mojej oceny mógłby przyjąć inny kształt jest jelec. Moim zdaniem jest trochę za duży i przy pracy w obozowej kuchni przeszkadzał. Wiem, że jelec ma pełnić funkcję zaporową przed polaniem się krwi, ale według mnie nie musiał być aż tak duży. Bardzie spełnia efekt wizualny niż praktyczny, twierdzę tak, ponieważ po prostu przeszkadzał mi. Nie mogę jednak powiedzieć, że nóż ma same wady projektowe. Miło zaskakiwało mnie podcięcie na grzbiecie. Super sprawowało się jako rampa dla kciuka i miejsce krzesania iskier z krzesiwa. Kolejnym elementem na plus jest wystającym tang z tyłu, można używać jako pseudo "młotka" do rozbijania szyb, orzechów, itd. Oczywiście super sprawdza się jako otwieracz do napojów chłodzących o lekko goryczkowym smaku.
Samo wykonanie noża mógłbym pominąć. No w sumie wystarczyłoby napisać: "wykonał @tlimknives i jak zawsze super". Szlify w moim egzemplarzu były położone równo, okładziny symetryczne, dokładnie przytwierdzone do główni. Hartowanie stali na najwyższym światowym poziomie. Nóż trzymał ostrość, krawędź tnąca nie wywijała się. Pan Mariusz wie co robi i mogę śmiało polecić jego noże.
Podsumowując nóż jest piękny, dobrze wykonany. Jednak musisz najpierw go potrzymać w ręce, zanim zdecydujesz się kupić. Ja swój egzemplarz sprzedałem i zamówiłem sprawdzany projekt Tlima, czyli #tlim440fg. Dla mnie to ideał noża bushcraftowego, to będzie już mój drugi egzemplarz.
#Mod01 #knife #knives #bushcraft#bushcraftpolska #survival #tlim#polishknifemakers
środa, 19 kwietnia 2017
TLIM C577 NieBushNeck, czyli mały nóż na edc.
Chciałbym przedstawić wam pracę Tlima, znanego i lubianego twórce noży. Zakupiłem u niego już kolejny nóż tym razem szukałem czegoś fajnego małego na edc. Znudzimy mi się foldery, ponieważ denerwowało mnie ich czyszczenie po każdej pracy związanej z przygotowywaniem sobie posiłku … Delikatność, śrubki, blokady ehh dość, kupuję necka.
Wybrałem model NieBushNeck C577, jest to przeróbka noża C472 Bushcrat Neck, którego już kiedyś recenzowałem (http://tlim.net/txt-swirek89-bushneck.php).
Przytoczę parę suchych faktów:
Nóż C577 NieBushNeck
Długość ostrza: ~ 7cm
Długość całkowita: ~ 16cm
Stal - ostrze: ~3mm, stal wysokowęglowa ( rozmawiałem z Panem Mariuszem i odpisał mi, że stal to : 1.2235 czyli 80CrV2 czy NCV1; oznaczenie X to wewnętrzne oznaczenie Pana Mariusza, bym wiedział co, kiedy i jak robił. )
Inne materiały : paracord
W zestawie nóż przychodzi do nas z prostą pochewką z kydexu (2,5mm w moim przypadku), jest wykonana schludnie i spełnia swoje zadanie w 100%.
Przejdźmy do samego noża, przeróbkę, którą dokonał Tlim polega na zastosowaniu innego typu szlifu w stosunku do jego poprzednika (C472), w modeluC577 zastosowany jest szlif wklęsły, a nie scandi. Zabieg ten spowodował, że nóż ma o wiele bardziej poprawione walory cięcia, co przy użytkowaniu codziennym świetnie się sprawdza.
Najczęściej codziennie używam noża przy otwieraniu przesyłek lub w firmowej kuchni. Samo przygotowanie posiłków jest moim zdaniem ok. Wiadomo, że nie jest to typowy nóż do gotowania, jednak spełnia swoje zadania, a jego czyszczenie polega tylko na umyciu pod wodą i osuszeniu. Na nożu zrobiona jest oksyda na gorąco, która naprawdę wykonana jest rewelacyjnie, trzyma się bardzo dobrze i wydaje mi się, ze Tlim poprawił ten proces w stosunku do prac sprzed paru lat.
Jedyne obawy jakie można mieć to do samego chwytu, jednak nawet bez dodatkowego oplotu można spokojnie zastrugać patyk na ognisku. Oczywiście znajdą się osoby, które maja delikatne rączki... Tlim wykonał otwory w rękojeści i spokojnie można sobie zrobić oplot lub kupić 2 kawałki g10 i dorobić okładziny. Ja jednak nie potrzebuję ich, a nożem nie mam zamiaru wykonywać długotrwałych prac terenowych.
Trzeba zastrzec, że nóż zrobi naprawdę kawał roboty i w razie nieoczekiwanego ataku „zombie” właśnie produkt Tlima chciałbym mieć przy sobie.
Obróbka stali został przeprowadzona jak zawsze perfekcyjnie, nóż przychodzi do nas w stanie golącym, a efekt utrzymuje się naprawdę długo. Podejrzewam, że nóż jest hartowany selektywnie, niestety nie otrzymałem odpowiedzi już na to pytanie, zaznaczam, że postaram się wyjaśnić ten fakt i uzupełnię opinie.
Podsumowując, nóż c577 mogę śmiało polecić dla każdego kto potrzebuje pewnego narzędzia na edc. Ja odnalazłem kolejne narzędzie, które mnie zaspakaja codziennie w 100% :)
środa, 29 marca 2017
Kolejne podejście do firmy Varms, czy to wykorzystali ?
Przyjechał do mnie kolejny nóż firmy Varms, który mogę poużywać i zdać Wam relację.
Zaczniemy standardowo od paru suchych faktów:
Stal: 1095, 63 HRC
Długość całkowita noża: 33,5 cm
Długość ostrza: 20,5 cm
Grubość ostrza: 5 mm
Rękojeść: DREWNO OLIWNE, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA GRUBA, SZYTA I NITOWANA
Już po samych wymiarach możecie sami zobaczyć, że jest to kawał narzędzia, 5mm grubości i ponad 20cm długości krawędzi tnącej, robi wrażenie. Osobiście nie jestem zwolennikiem noszenia jednego narzędzia do lasu, wolę zabrać nóż i siekierę. Takie rozwiązanie pozwala na lepsze wykonanie większości zadań stawianych przed nami. Wracając do noża Varms, jest to naprawdę brzydka konstrukcja. Rękojeść pękata, mam dłoń w rozmiarze 10 jednak nie dam rady go wygodnie chwycić. Samo wykonanie jest także paskudne, rękojeść popękana, szlify wyprowadzone bardzo krzywo, a sama krawędź tnąca wygląda jakby była wyprowadzona na szybko z ręki za pomocą szlifierki kątowej…
Jednak postanowiłem, z czysto ludzkiej ciekawości, popracować tym wytworem.
Na początek zabrałem się za zrobienie podstawowej czynności do jakiej wykorzystuję nóż, czyli przygotowanie posiłku.
Tak jak myślałem, to jakaś porażka… Nóż jest za duży i za gruby, 5 mm nie pozwala na jakieś precyzyjne krojenie. Produkty są łupane, przyczyną jest nie tylko grubość noża, ale samo wyprowadzenie krawędzi tnącej ma duży wpływ.
Dobra, nie samym jedzeniem człowiek żyje. Nóż nie nadaje się na edc, dlatego nie mam zamiaru otwierać im paczek, ciąć kartonów, itd.
Ewidentnym środowiskiem tego produktu jest teren. Tylko co można robić tym nożem, jeżeli struganie to koszmar i raczej sobie nie porzeźbimy przy ognisku śpiewając obozowe piosenki. Nie mogę jednak tak od razu przekreślić Leuku. Nóż ze względu na swoje wymiary i masę może nam spokojnie pomóc przy karczowaniu terenu obozu lub przygotowaniu opału na ognisko. Nie jest to jednak siekiera, z powodu braku konstrukcji full tang, bałbym się go aż tak mocno nadwyrężać. Tutaj dochodzimy do paradoksu, z jednej strony mamy kawał narzędzia, z drugiej rękojeść, która na początku już jest popękana i nie budzi odczuć pozwalających bezpiecznie pracować. Używałem już Pukko od Varms i niestety po paru minutach pracy w drewnie rękojeść zmieniła kształt… Dlatego mam w głowie obraz, jak pęka mi rękojeść i ten kawał blachy leci mi w bliżej nieznanym kierunku. Nie jestem właścicielem noża i nie mam zamiaru zniszczyć konstrukcji.
Podsumowując mogę śmiało powiedzieć, że po raz już czwarty, nóż marki Varms nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Dostajemy słabo wykonany produkt z niewiadomego źródła. Nie możemy być pewni samych materiałów, jak to w dzisiejszych czasach bywa, każdy może powiedzieć wszystko. Czy poleciłbym akurat ten nóż ? Zdecydowanie nie! Za cenę około 180 – 200 zł (na ebayu widziałem ofertę za 69$ wystawioną przez producenta) jest to jakaś porażka. Można spokojnie kupić sobie za tę kwotę dobry nóż lub zestaw siekierę+ nóż, które pozwolą nam cieszyć się z ich używania. Nie mam zamiaru więcej rozwodzić się na temat tej marki noży, dla mnie jest to słaby produkt, który niestety nie jest aż tak w fantastycznych cenach. Zawsze możemy wybrać Morę, która cenowo i tak zabija wszystkie wynalazki. Samemu producentowi proponowałbym skontaktować się z fabryką i poprosić o dopracowanie produktów, zaczynając od hartowania, a na estetyce kończąc. Mam jeszcze jeden nóż Varms Hunter, ale nie będę go już opisywał, ponieważ już testowałem taki sam nóż tylko w innych okładzinach. W paru słowach mogę tylko napisać, że są popełnione takie same błędy jak u jego bliźniaka. Krzywe szlify, okładziny odchodzą od głowni, do tego są wykonane z innych kawałków drewna. Parę fotek na szybko:
Miałem pięć noży firmy Varms, 2x hunter 1x pukko, 1x bowie. 1 x leuku. Każdy z nich był wykonany słabo i stwierdzam, że niedoróbki w tych produktach to standard.
Zaczniemy standardowo od paru suchych faktów:
Stal: 1095, 63 HRC
Długość całkowita noża: 33,5 cm
Długość ostrza: 20,5 cm
Grubość ostrza: 5 mm
Rękojeść: DREWNO OLIWNE, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA GRUBA, SZYTA I NITOWANA
Już po samych wymiarach możecie sami zobaczyć, że jest to kawał narzędzia, 5mm grubości i ponad 20cm długości krawędzi tnącej, robi wrażenie. Osobiście nie jestem zwolennikiem noszenia jednego narzędzia do lasu, wolę zabrać nóż i siekierę. Takie rozwiązanie pozwala na lepsze wykonanie większości zadań stawianych przed nami. Wracając do noża Varms, jest to naprawdę brzydka konstrukcja. Rękojeść pękata, mam dłoń w rozmiarze 10 jednak nie dam rady go wygodnie chwycić. Samo wykonanie jest także paskudne, rękojeść popękana, szlify wyprowadzone bardzo krzywo, a sama krawędź tnąca wygląda jakby była wyprowadzona na szybko z ręki za pomocą szlifierki kątowej…
Jednak postanowiłem, z czysto ludzkiej ciekawości, popracować tym wytworem.
Na początek zabrałem się za zrobienie podstawowej czynności do jakiej wykorzystuję nóż, czyli przygotowanie posiłku.
Tak jak myślałem, to jakaś porażka… Nóż jest za duży i za gruby, 5 mm nie pozwala na jakieś precyzyjne krojenie. Produkty są łupane, przyczyną jest nie tylko grubość noża, ale samo wyprowadzenie krawędzi tnącej ma duży wpływ.
Dobra, nie samym jedzeniem człowiek żyje. Nóż nie nadaje się na edc, dlatego nie mam zamiaru otwierać im paczek, ciąć kartonów, itd.
Ewidentnym środowiskiem tego produktu jest teren. Tylko co można robić tym nożem, jeżeli struganie to koszmar i raczej sobie nie porzeźbimy przy ognisku śpiewając obozowe piosenki. Nie mogę jednak tak od razu przekreślić Leuku. Nóż ze względu na swoje wymiary i masę może nam spokojnie pomóc przy karczowaniu terenu obozu lub przygotowaniu opału na ognisko. Nie jest to jednak siekiera, z powodu braku konstrukcji full tang, bałbym się go aż tak mocno nadwyrężać. Tutaj dochodzimy do paradoksu, z jednej strony mamy kawał narzędzia, z drugiej rękojeść, która na początku już jest popękana i nie budzi odczuć pozwalających bezpiecznie pracować. Używałem już Pukko od Varms i niestety po paru minutach pracy w drewnie rękojeść zmieniła kształt… Dlatego mam w głowie obraz, jak pęka mi rękojeść i ten kawał blachy leci mi w bliżej nieznanym kierunku. Nie jestem właścicielem noża i nie mam zamiaru zniszczyć konstrukcji.
Podsumowując mogę śmiało powiedzieć, że po raz już czwarty, nóż marki Varms nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Dostajemy słabo wykonany produkt z niewiadomego źródła. Nie możemy być pewni samych materiałów, jak to w dzisiejszych czasach bywa, każdy może powiedzieć wszystko. Czy poleciłbym akurat ten nóż ? Zdecydowanie nie! Za cenę około 180 – 200 zł (na ebayu widziałem ofertę za 69$ wystawioną przez producenta) jest to jakaś porażka. Można spokojnie kupić sobie za tę kwotę dobry nóż lub zestaw siekierę+ nóż, które pozwolą nam cieszyć się z ich używania. Nie mam zamiaru więcej rozwodzić się na temat tej marki noży, dla mnie jest to słaby produkt, który niestety nie jest aż tak w fantastycznych cenach. Zawsze możemy wybrać Morę, która cenowo i tak zabija wszystkie wynalazki. Samemu producentowi proponowałbym skontaktować się z fabryką i poprosić o dopracowanie produktów, zaczynając od hartowania, a na estetyce kończąc. Mam jeszcze jeden nóż Varms Hunter, ale nie będę go już opisywał, ponieważ już testowałem taki sam nóż tylko w innych okładzinach. W paru słowach mogę tylko napisać, że są popełnione takie same błędy jak u jego bliźniaka. Krzywe szlify, okładziny odchodzą od głowni, do tego są wykonane z innych kawałków drewna. Parę fotek na szybko:
Miałem pięć noży firmy Varms, 2x hunter 1x pukko, 1x bowie. 1 x leuku. Każdy z nich był wykonany słabo i stwierdzam, że niedoróbki w tych produktach to standard.
wtorek, 28 lutego 2017
Varms Polska firma produkująca w Pakistanie ?
Varms firma budząca wątpliwości, które nigdy chyba nie zostały rozwiane w 100%. Polska firma z tradycjami. Cytując informacje ze strony Varms:
„Witamy na stronie Varms. Jesteśmy firmą rodzinną, od wielu lat zajmującą się importem i dystrybucją noży dla potrzeb myślistwa i szeroko pojętego survivalu oraz wszystkich, którzy cenią sobie czas spędzany na łonie natury.”
Importem? Może tylko importem i dystrybucją? Czy ktoś z właścicieli kiedykolwiek był w fabryce, gdzie robione są noże? Dla niektórych nie jest to ważne, nóż ma być mocny, solidny, długo służyć i po prostu być ładny. Takie założeni chyba także mieli założyciele firmy, znów posłużę się słowami ze strony firmy Varms:
„Podsumowując – w naszej działalności postaramy się połączyć trzy najbardziej pożądane przez użytkownika walory: jakość – możliwie niską ceną – oraz estetykę.”
Postaram się wszystko sprawdzić i skonfrontować piękne cytaty z rzeczywistością.
Noże trafiły do mnie na Zlocie 2016, z rąk kolegi Erateza, który zakupił 3 sztuki na poczet długoterminowego testu. Środki na zakup zostały zebrane przez członków forum, właściciel firmy do tej pory najprawdopodobniej nie wie, że zakupiliśmy od niego coś do testowania. Noże także nie były wybierane przez właściciela, potwierdza to fakt, że jeden z nich nie nadawał się kompletnie do użytku. Jego rękojeść jest źle wyprofilowana i nie da się tego kompletnie trzymać w ręku. Zdjęcia mam nadzieje podrzuci wam kolega Eratez, ponieważ nie miałem nawet ochoty tego fotografować. Nóż miał być odesłany do producenta i miał podlegać wymianie, niestety nie wiem już na co zostanie lub został wymieniony dokładnie, ale na pewno dowiecie się od pozostałych użytkowników.
Na placu boju pozostało tylko dwoje zawodników. Pierwszym z nich jest nóż:
VARMS HUNTER-1/W
Stal: D2, 59-60 HRC
Długość całkowita noża: 24 cm
Długość ostrza: 12,5 cm
Grubość ostrza: 4 mm
Rękojeść: ORZECH TURECKI, PRZEKŁADKI Z FIBRY
Pochwa: SKÓRA, NITOWANA, TYPU DANGLER
Szlif: wklęsły
Pierwsze wrażenia, można powiedzieć, są pozytywne. Kawał noża, który powinien dużo wytrzymać. Dokładniejsze oględziny jednak są o wiele słabsze, wyjście szlifu jest nierówne, pseudo fałszywka także ma różnice i to dość spore. Okładziny nie są rewelacyjnie spasowane i jakby nie doklejone. Podczas większego nacisku zauważalna jest zmiana szczeliny pomiędzy okładziną a głownią. Jakość produktu pozostawia wiele do życzenia, nie jest to na pewno nóż przeznaczony dla kolekcjonerów, którzy lubią mieć produkty dopieszczone w każdym calu. Dobra dosyć o jakości, która jest zdecydowanie średnia, trzeba zabrać się za cięcie i pracę tym wytworem. Kiedy nóż trafił do mnie miał dwa malutkie wyszczerbienia po pracy poprzednika, puszka okazała się twardym przeciwnikiem. Parę ruchów na diamentach z Lidla pomogła i przez kartę nóż przemyka jak szalony, pytanie jak długo to potrwa…
Pierwszym zadaniem, do którego został skierowany nasz podopieczny, miało być przygotowanie przepysznego śniadania. Zaczęliśmy od krojenia kiełbaski, z którą radził sobie bardzo dobrze. Następna była papryka, która nie stanowiła przeszkód. Na koniec cebula, tutaj było czuć, że nóż jest gruby i nie jest to kuchenniak, ale nie oszukujmy się- szlif wklęsły także poradził sobie spokojnie. Zostawiłem go po całej operacji bez mycia na około 1.5h i nie było śladów żadnych przebarwień.
Dobra brzuszek najedzony, to biegniemy do lasu.
Nożyk zawisł z kolegą na pasie do zdjęcia potem był już sam, nie przeszkadzał w chodzeniu, a pochewka dobrze się sprawowała. Niestety przez wkładnia noża pochwa została lekko pocięta w środku. To tylko skóra i jeszcze bez obaw nam posłuży.
No dobra, stoję w tym lesie jak oszołom, nóż u boku i zastanawiam się, co tu robić. Każdy jak ma przetestować nóż do lasu, to od razu musi batonować. Niestety, ja wolę siekierę, ale jak wszyscy używają noża, to ja też muszę. Gdzie nie spojrzę- gałęzie dębiny, więc jest na czym testować. Oczywiście, materiał trochę leży, jest mokry i lekko zbutwiały. Nom, ale nie będę przecież karczował drzew. Znalazłem pieniek i zabrałem się do roboty… Sami możecie ocenić moją pracę, osobiście ciesze się, że mam palce i moge pisać ten tekst. Przez cały czas batonowania miałem myśli, że to jakiś poroniony pomysł i lepiej już mieć tą siekierę ze sobą.
Dobra jakoś poszło, wygodne to nie było, ale jest- nóż naprawdę dał sobie radę z gałęziami i nie miał większego problemu. Ostrze całe, zero jakiegokolwiek śladu, palce także jeszcze na miejscu. Dobra, co dalej? Trzeba zaostrzyć patyk. Jest to tak słaby test, że nie warto tego nagrywać. Patyki ostrzyłem 13 lat temu jakąś finka za 30zł ZHP i szło, HUNTER-1/W poradził sobie bez problemu- na ognisku spisze się doskonale. Kolejnym pomysłem na test była chęć przerąbania gałęzi bez użycia pałki. Nóż nie miał lanyarda i podczas pracy uciekał niesamowicie, rękojeść kompletnie nie klei się do ręki.
Stwierdziłem, że idę dalej w las. Może coś mnie zaskoczy? Po drodze napotkałem na świeżo powalone drzewo bukowe i znów wróciła myśl batonowania, żeby nikt nie zarzucił, że próchno tylko rozpadało się od uderzeń.
Trochę pracy i jakoś poszło. Siekiera na pewno zrobiłaby to lepiej, ale Varms spokojnie poradził sobie z takim zadaniem i bez obaw można go do takiej pracy użyć w przypadku, gdy idziesz do lasu i nie bierzesz nic więcej poza nożem.
Znudziło mi się już rąbanie nożem, więc postanowiłem sobie nim porzucać. Nóż nie jest rzutką od Melona, ale jakoś szło.
Przepraszam za słaby obraz, ale światło było kiepskie.
Dobra nóż kroi, patyki ostrzy, batonuj, tylko jak sprawdzić czy on jest wytrzymały? Widziałem filmiki naszych rodaków, którzy podciągają się na nożu lub na nim stają. Moim zdaniem jest to niebezpieczne. Czy ktoś zastanawiał się, jaką będzie miał fajną zabawę, jak ten nóż pęknie i porani sobie ręce lub nogi?? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. No ale przecież muszę jakoś sprawdzić czy nóż nie połamie przy użyciu większej siły działającej z boku. Znów z pomocą przyszedł połamany buk, wbiłem nóż i zacząłem wyginać go na boki.
Nóż wyginał się w dwie strony, w sumie to logiczne, ale był cały. Użyłem naprawdę sporej siły, oczywiście jakbym miał jakąś rurkę i przedłużył dźwignię, to nie mielibyśmy już się czym bawić.
Podsumowując wycieczkę do lasu, można spokojnie stwierdzić, że nóż jest godny polecenia. Sprawdzi się na ognisku, obozie harcerskim i nie zrobi nam krzywdy przy pierwszej próbie zrobienia rozpałki.
Po powrocie do domu sprawdziłem ostrość. Na kt pojawiły się dwa ślady wybłyszczeń, jednak nóż ciągle szedł przez kartę papieru i można było spokojnie zrobić obiadek.
Kolejni wpisy z testów będę dodawał regularnie poprzez edycję postu.
ps. Drugi nożyk trochę poostrzył patyki, tylko jakby coś się z nim stało….
Kolejny ciemny poranek, więc czas na śniadanie. Dziś pomoże mi je przygotować kolejny zawodnik Firmy Varms (VARMS PUKKO NÓŻ MYŚLIWSKI STAL 1095 POLSKI 63 HRC )
trochę danych technicznych:
PUKKO
Stal: 1095, 63 HRC
Długość całkowita noża: 20,5 cm
Długość ostrza: 9,5 cm
Grubość ostrza: 3 mm
Rękojeść: PRASOWANA SKÓRA BYDLĘCA, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA, GRUBA, SZYTA I NITOWANA
Na śniadanie miewam różne zachcianki, dziś poczułem chęć na kukurydzę. Oczywiście po co komu otwieracz kiedy mamy porządny nóż. Zabrałem się dzielnie za otwieranie, od góry od dołu. Efekty były takie, że miałem już możliwość zjedzenia kukurydzy. Jednak problemy zaczęły się po całej operacji otwierania.
Kt niestety nie wytrzymała starcia i poległa, już nie dała sobie rady z przecięciem bułki, która musiałem sobie rozerwać....
Aparat niestety mam bardzo słaby i jakość fotki jest mizerna, ale to szczegół. Pukko nadawało się tylko go nakładania pasztetu i masełka. Nóż jest naprawde wykonany z jakiejś węglówki, musztarda zrobiła swoje...
O ergonomii noża mogę powiedzieć, że po wyjęciu z pudełka była tragiczna. Wielka pękata rękojeść nie mieściła się w ręce pomiędzy rozmiarem 9-10, samo jej wykonanie bardzo słabe. Kiedy zmyłem fabryczny olej wyglądała jakby miał się rozpaść, ale nałożenie oleju na nią lekko pomogło.
Samo wykonanie głowni mogę porównać z mora 511, czyli noże za około 15zł. Nóż jest wyposażony w skórzany domek, który jest widoczny na zdjęciu wyżej, pochewka jest naprawdę znośnej jakości i nie mam do czego się przyczepić. Trzyma nóż i spełnia swoje zadanie. Wróćmy do ergonomii Pukko, zabrałem je ze sobą do lasu i dosłownie zastrugałem 3 patyki. Jedno struganie nawet udało mi się nagrać, dzięki uprzejmości mojego kamerzysty (dziękuję żoneczko).
Po całej operacji stwierdziłem, że nawet tym grubasem da się coś zrobić. Usiadłem sobie na pieńku i patrząc na nóż coś mnie oszołomiło. Jakby rękojeść zmieniła kształt, co jest kur.. myślę, jak to możliwe. Patrzę a dupka noża uniesiona jest zdecydowanie do góry... Głownia niby przechodzi przez cały nóż. Nie umiem tego wytłumaczyć.
na szczęście miałem fotkę przed tym struganiem i dzięki temu możecie sobie sami zobaczyć różnicę. Może to jakiś prototyp i obca technologia, są buty, które dopasowują się pod pwływem temperatury, to dlaczego nie może zrobić tego rękojeść noża.
Serio już mówiąc to mam wątpliwości co do bezpieczeństwa pracy tym nożem, ale czego nie robi się dla potomnych, dlatego nóż trafia na codzienne edc.
Pukko ciągle jest ze mną, naostrzyłem go do stanu golenia, przez kartki swobodnie przelatywał. Teraz do końca tygodnia będzie używany i sprawdzimy jak długo stan ostrości zostanie zachowany. Na początek pomęczę go paroma kartonami i pomoże mi w porządkach magazynowych.
Po całej operacji ( może 20 kartonów ) nóż został umyty z resztek kleju i niestety już nie potrafi ciąć kartki....
Już oficjalnie mogę wam przedstawić naszego trzeciego bohatera tego testu :
VARMS BOWIE-2
Stal: D2, 59-60 HRC
Długość całkowita noża: 28 cm
Długość ostrza: 15 cm
Grubość ostrza: 0,4 cm
Rękojeść: RÓG JELENIA, ORZECH, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA, GRUBA, SZYTA I NITOWANA
niestety jest to ten sam nóż, który został zamówiony przez @eratez. Z powodu rękojeści, która jak nam się wydaje jest całkowicie nie ergonomiczna, chcieliśmy go odesłać do producenta. Napisana została informacja, ale nie dostaliśmy informacji na jaki adres ma być odesłany produkt w celu wymiany. Może to i dobrze, ponieważ test będzie bardziej wiarygodny.. Rękojeść noża z jednej strony jest jakby nie obrobiona i tak wystaję, że trzymanie tego narzędzia jest całkowicie nie wygodne. Oczywiście można to przerobić, ale czy to własnie kupujący ma sam dopasowywać sobie nóż do ręki?? Przyznać jednak muszę, że trzymanie go w lewej ręce jest do zniesienia. Nigdy nie wczytałem się w aukcję, może jest podział na prawo lub leworęcznych, a producent nas po raz kolejny zaskoczył, tak jak przy rękojeści z Pukko, która sama miała się dopasować do ręki użytkownika.... Nie wiem.....
Chciałem uchwycić to na zdjęciach ale nie jestem za dobrym fotografem, jak sami zauważyliście.
Najlepiej można skomentować to słowami Ypoznan, który miał okazje na zlocie potrzymać nóż w ręku:
"Bowie ma ricasso prawie tak długie jak ostrze. ;) I "ergonomiczną" rękojeść."
Wykonanie jest na poziomie, tak jak w dwóch jego poprzednikach, czyli takie sobie. Nie będę noża testował, zostawię go dla kolejnych osób. Mam nadzieje, że ktoś podejmie się przerobienia rękojeści, aby można było to jakoś trzymać wygodnie.
Podsumowując, nóż VARMS BOWIE-2 nie kupił mojego serca. Najchętniej jako konsument odesłałbym takie coś z powrotem, jednak jako osoba podejmująca się testu produktu jaki zaoferowała nam firma Varms ( sami kupiliśmy wybierając z oferty ) mogę powiedzieć, że jest to wstyd. Kontrola jakości jaka miała miejsce w tym przypadku polega chyba tylko na odebraniu produktu z fabryki i puszczenie go dalej w świat... Nóż trafił ze zdjęć do pudełka i zostanie przekazany dalej do testowania.
Wielkimi krokami dobiega końca 5 doba od kiedy mam noże u siebie i ciągle są całe. Dziś na specjalne życzenie @Raptorartur przeprowadziłem test reakcji stali na cytrynę + musztardę.
Na nożach widoczne już są ślady użytkowania.
Na oba ostrza nałożyłem odrobinę musztardy oraz soku z cytryny.
Po ok. 45 minutach efekt w nożu Pukko (stal "1095") cytryna pozostawiła wyraźne ślady, za to na ostrzu HUNTER-1/W ( stal "d2") nie było ani śladu.
Pozostawiłem noże na kolejną godzinę, efekt możecie zobaczyć sami.
Obie głownie noszą ślady wpływu kwasów, jednak Pukko zdecydowanie nie lubi cytryny. Wnioski możecie wyciągnąć sami....
Czas na małe podsumowanie mojego tygodnia z Varms, dziś zostały odesłane 2 noże dalsze testy i 1 do producenta w celu wymiany. Noże były u mnie 5 dni z tego jeden spędziły w lesie, gdzie pracowały w drewnie. Pozostały czas były używane na jako podstawowe noże w domu i pracy. Jakość produktu jest dość średnia. Szlify położone niedbale, kt krzywe, choć ostre na początku były. Największe zastrzeżenia mam do rękojeści, każdy z nóż własnie na nich miał jakieś '' babole ''. Bowie od początku nie nadawało się do użytku, Puko okazało się prekursorem w termo-dopasowaniu rękojeści do dłoni, a Hunter miał niedoklejone okładziny. Jednym nożem, który wzbudził moje zaufanie był HUNTER, budowa fulltang, 4mm robią wrażenie solidności i spokojnie wytrzyma batonowanie, rzucanie itd. Oczywiście jeżeli trafi nam się egzemplarz dobrze zahartowany. Czy kupiłbym taki nóż sobie ?? NIE, dlaczego ??
Nie miałbym zaufania, że dostanę dobrze wykonany egzemplarz, którym będę mógł bezpiecznie pracować. Po drugie cena, dokładając około 50zł można zacząć rozglądać się za nożem wykonanym naprawę w Polsce i dostaniemy potwierdzenie. Każdy może oczywiście powiedzieć, że pięć dni to nic, tylko największe wpadki wyszły na samym początku. Sumując:
VARMS HUNTER-1/W
plusy + :
- stal, zahartowanie
- budowa full tang
- dobra agresja cięcia
- solidna pochewka
minusy - :
- niedoklejone okładziny
- krzywe szlify
- krzywa kt
- brak dobrego chwytu, nóż ucieka z ręki
- niezabezpieczone okładziny
VARMS PUKKO
plusy + :
- solidna pochewka
- agresywność cięcia
minusy - :
- rozpadająca się rękojeść
- skóra na rękojeści nie zabezpieczona
- słabe trzymanie ostrości
- krzywe szlify
- krzywa kt
VARMS BOWIE-2
plusy +:
- nie testowałem nie stwierdziłem
minusty - :
- rękojeść nie do użytku
#varms #knives #knive #bushcraft #survival
„Witamy na stronie Varms. Jesteśmy firmą rodzinną, od wielu lat zajmującą się importem i dystrybucją noży dla potrzeb myślistwa i szeroko pojętego survivalu oraz wszystkich, którzy cenią sobie czas spędzany na łonie natury.”
Importem? Może tylko importem i dystrybucją? Czy ktoś z właścicieli kiedykolwiek był w fabryce, gdzie robione są noże? Dla niektórych nie jest to ważne, nóż ma być mocny, solidny, długo służyć i po prostu być ładny. Takie założeni chyba także mieli założyciele firmy, znów posłużę się słowami ze strony firmy Varms:
„Podsumowując – w naszej działalności postaramy się połączyć trzy najbardziej pożądane przez użytkownika walory: jakość – możliwie niską ceną – oraz estetykę.”
Postaram się wszystko sprawdzić i skonfrontować piękne cytaty z rzeczywistością.
Noże trafiły do mnie na Zlocie 2016, z rąk kolegi Erateza, który zakupił 3 sztuki na poczet długoterminowego testu. Środki na zakup zostały zebrane przez członków forum, właściciel firmy do tej pory najprawdopodobniej nie wie, że zakupiliśmy od niego coś do testowania. Noże także nie były wybierane przez właściciela, potwierdza to fakt, że jeden z nich nie nadawał się kompletnie do użytku. Jego rękojeść jest źle wyprofilowana i nie da się tego kompletnie trzymać w ręku. Zdjęcia mam nadzieje podrzuci wam kolega Eratez, ponieważ nie miałem nawet ochoty tego fotografować. Nóż miał być odesłany do producenta i miał podlegać wymianie, niestety nie wiem już na co zostanie lub został wymieniony dokładnie, ale na pewno dowiecie się od pozostałych użytkowników.
Na placu boju pozostało tylko dwoje zawodników. Pierwszym z nich jest nóż:
VARMS HUNTER-1/W
Stal: D2, 59-60 HRC
Długość całkowita noża: 24 cm
Długość ostrza: 12,5 cm
Grubość ostrza: 4 mm
Rękojeść: ORZECH TURECKI, PRZEKŁADKI Z FIBRY
Pochwa: SKÓRA, NITOWANA, TYPU DANGLER
Szlif: wklęsły
Pierwsze wrażenia, można powiedzieć, są pozytywne. Kawał noża, który powinien dużo wytrzymać. Dokładniejsze oględziny jednak są o wiele słabsze, wyjście szlifu jest nierówne, pseudo fałszywka także ma różnice i to dość spore. Okładziny nie są rewelacyjnie spasowane i jakby nie doklejone. Podczas większego nacisku zauważalna jest zmiana szczeliny pomiędzy okładziną a głownią. Jakość produktu pozostawia wiele do życzenia, nie jest to na pewno nóż przeznaczony dla kolekcjonerów, którzy lubią mieć produkty dopieszczone w każdym calu. Dobra dosyć o jakości, która jest zdecydowanie średnia, trzeba zabrać się za cięcie i pracę tym wytworem. Kiedy nóż trafił do mnie miał dwa malutkie wyszczerbienia po pracy poprzednika, puszka okazała się twardym przeciwnikiem. Parę ruchów na diamentach z Lidla pomogła i przez kartę nóż przemyka jak szalony, pytanie jak długo to potrwa…
Pierwszym zadaniem, do którego został skierowany nasz podopieczny, miało być przygotowanie przepysznego śniadania. Zaczęliśmy od krojenia kiełbaski, z którą radził sobie bardzo dobrze. Następna była papryka, która nie stanowiła przeszkód. Na koniec cebula, tutaj było czuć, że nóż jest gruby i nie jest to kuchenniak, ale nie oszukujmy się- szlif wklęsły także poradził sobie spokojnie. Zostawiłem go po całej operacji bez mycia na około 1.5h i nie było śladów żadnych przebarwień.
Dobra brzuszek najedzony, to biegniemy do lasu.
Nożyk zawisł z kolegą na pasie do zdjęcia potem był już sam, nie przeszkadzał w chodzeniu, a pochewka dobrze się sprawowała. Niestety przez wkładnia noża pochwa została lekko pocięta w środku. To tylko skóra i jeszcze bez obaw nam posłuży.
No dobra, stoję w tym lesie jak oszołom, nóż u boku i zastanawiam się, co tu robić. Każdy jak ma przetestować nóż do lasu, to od razu musi batonować. Niestety, ja wolę siekierę, ale jak wszyscy używają noża, to ja też muszę. Gdzie nie spojrzę- gałęzie dębiny, więc jest na czym testować. Oczywiście, materiał trochę leży, jest mokry i lekko zbutwiały. Nom, ale nie będę przecież karczował drzew. Znalazłem pieniek i zabrałem się do roboty… Sami możecie ocenić moją pracę, osobiście ciesze się, że mam palce i moge pisać ten tekst. Przez cały czas batonowania miałem myśli, że to jakiś poroniony pomysł i lepiej już mieć tą siekierę ze sobą.
Dobra jakoś poszło, wygodne to nie było, ale jest- nóż naprawdę dał sobie radę z gałęziami i nie miał większego problemu. Ostrze całe, zero jakiegokolwiek śladu, palce także jeszcze na miejscu. Dobra, co dalej? Trzeba zaostrzyć patyk. Jest to tak słaby test, że nie warto tego nagrywać. Patyki ostrzyłem 13 lat temu jakąś finka za 30zł ZHP i szło, HUNTER-1/W poradził sobie bez problemu- na ognisku spisze się doskonale. Kolejnym pomysłem na test była chęć przerąbania gałęzi bez użycia pałki. Nóż nie miał lanyarda i podczas pracy uciekał niesamowicie, rękojeść kompletnie nie klei się do ręki.
Stwierdziłem, że idę dalej w las. Może coś mnie zaskoczy? Po drodze napotkałem na świeżo powalone drzewo bukowe i znów wróciła myśl batonowania, żeby nikt nie zarzucił, że próchno tylko rozpadało się od uderzeń.
Trochę pracy i jakoś poszło. Siekiera na pewno zrobiłaby to lepiej, ale Varms spokojnie poradził sobie z takim zadaniem i bez obaw można go do takiej pracy użyć w przypadku, gdy idziesz do lasu i nie bierzesz nic więcej poza nożem.
Znudziło mi się już rąbanie nożem, więc postanowiłem sobie nim porzucać. Nóż nie jest rzutką od Melona, ale jakoś szło.
Przepraszam za słaby obraz, ale światło było kiepskie.
Dobra nóż kroi, patyki ostrzy, batonuj, tylko jak sprawdzić czy on jest wytrzymały? Widziałem filmiki naszych rodaków, którzy podciągają się na nożu lub na nim stają. Moim zdaniem jest to niebezpieczne. Czy ktoś zastanawiał się, jaką będzie miał fajną zabawę, jak ten nóż pęknie i porani sobie ręce lub nogi?? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie. No ale przecież muszę jakoś sprawdzić czy nóż nie połamie przy użyciu większej siły działającej z boku. Znów z pomocą przyszedł połamany buk, wbiłem nóż i zacząłem wyginać go na boki.
Nóż wyginał się w dwie strony, w sumie to logiczne, ale był cały. Użyłem naprawdę sporej siły, oczywiście jakbym miał jakąś rurkę i przedłużył dźwignię, to nie mielibyśmy już się czym bawić.
Podsumowując wycieczkę do lasu, można spokojnie stwierdzić, że nóż jest godny polecenia. Sprawdzi się na ognisku, obozie harcerskim i nie zrobi nam krzywdy przy pierwszej próbie zrobienia rozpałki.
Po powrocie do domu sprawdziłem ostrość. Na kt pojawiły się dwa ślady wybłyszczeń, jednak nóż ciągle szedł przez kartę papieru i można było spokojnie zrobić obiadek.
Kolejni wpisy z testów będę dodawał regularnie poprzez edycję postu.
ps. Drugi nożyk trochę poostrzył patyki, tylko jakby coś się z nim stało….
Kolejny ciemny poranek, więc czas na śniadanie. Dziś pomoże mi je przygotować kolejny zawodnik Firmy Varms (VARMS PUKKO NÓŻ MYŚLIWSKI STAL 1095 POLSKI 63 HRC )
trochę danych technicznych:
PUKKO
Stal: 1095, 63 HRC
Długość całkowita noża: 20,5 cm
Długość ostrza: 9,5 cm
Grubość ostrza: 3 mm
Rękojeść: PRASOWANA SKÓRA BYDLĘCA, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA, GRUBA, SZYTA I NITOWANA
Na śniadanie miewam różne zachcianki, dziś poczułem chęć na kukurydzę. Oczywiście po co komu otwieracz kiedy mamy porządny nóż. Zabrałem się dzielnie za otwieranie, od góry od dołu. Efekty były takie, że miałem już możliwość zjedzenia kukurydzy. Jednak problemy zaczęły się po całej operacji otwierania.
Kt niestety nie wytrzymała starcia i poległa, już nie dała sobie rady z przecięciem bułki, która musiałem sobie rozerwać....
Aparat niestety mam bardzo słaby i jakość fotki jest mizerna, ale to szczegół. Pukko nadawało się tylko go nakładania pasztetu i masełka. Nóż jest naprawde wykonany z jakiejś węglówki, musztarda zrobiła swoje...
O ergonomii noża mogę powiedzieć, że po wyjęciu z pudełka była tragiczna. Wielka pękata rękojeść nie mieściła się w ręce pomiędzy rozmiarem 9-10, samo jej wykonanie bardzo słabe. Kiedy zmyłem fabryczny olej wyglądała jakby miał się rozpaść, ale nałożenie oleju na nią lekko pomogło.
Samo wykonanie głowni mogę porównać z mora 511, czyli noże za około 15zł. Nóż jest wyposażony w skórzany domek, który jest widoczny na zdjęciu wyżej, pochewka jest naprawdę znośnej jakości i nie mam do czego się przyczepić. Trzyma nóż i spełnia swoje zadanie. Wróćmy do ergonomii Pukko, zabrałem je ze sobą do lasu i dosłownie zastrugałem 3 patyki. Jedno struganie nawet udało mi się nagrać, dzięki uprzejmości mojego kamerzysty (dziękuję żoneczko).
Po całej operacji stwierdziłem, że nawet tym grubasem da się coś zrobić. Usiadłem sobie na pieńku i patrząc na nóż coś mnie oszołomiło. Jakby rękojeść zmieniła kształt, co jest kur.. myślę, jak to możliwe. Patrzę a dupka noża uniesiona jest zdecydowanie do góry... Głownia niby przechodzi przez cały nóż. Nie umiem tego wytłumaczyć.
na szczęście miałem fotkę przed tym struganiem i dzięki temu możecie sobie sami zobaczyć różnicę. Może to jakiś prototyp i obca technologia, są buty, które dopasowują się pod pwływem temperatury, to dlaczego nie może zrobić tego rękojeść noża.
Serio już mówiąc to mam wątpliwości co do bezpieczeństwa pracy tym nożem, ale czego nie robi się dla potomnych, dlatego nóż trafia na codzienne edc.
Pukko ciągle jest ze mną, naostrzyłem go do stanu golenia, przez kartki swobodnie przelatywał. Teraz do końca tygodnia będzie używany i sprawdzimy jak długo stan ostrości zostanie zachowany. Na początek pomęczę go paroma kartonami i pomoże mi w porządkach magazynowych.
Po całej operacji ( może 20 kartonów ) nóż został umyty z resztek kleju i niestety już nie potrafi ciąć kartki....
Już oficjalnie mogę wam przedstawić naszego trzeciego bohatera tego testu :
VARMS BOWIE-2
Stal: D2, 59-60 HRC
Długość całkowita noża: 28 cm
Długość ostrza: 15 cm
Grubość ostrza: 0,4 cm
Rękojeść: RÓG JELENIA, ORZECH, MOSIĄDZ
Pochwa: SKÓRA, GRUBA, SZYTA I NITOWANA
niestety jest to ten sam nóż, który został zamówiony przez @eratez. Z powodu rękojeści, która jak nam się wydaje jest całkowicie nie ergonomiczna, chcieliśmy go odesłać do producenta. Napisana została informacja, ale nie dostaliśmy informacji na jaki adres ma być odesłany produkt w celu wymiany. Może to i dobrze, ponieważ test będzie bardziej wiarygodny.. Rękojeść noża z jednej strony jest jakby nie obrobiona i tak wystaję, że trzymanie tego narzędzia jest całkowicie nie wygodne. Oczywiście można to przerobić, ale czy to własnie kupujący ma sam dopasowywać sobie nóż do ręki?? Przyznać jednak muszę, że trzymanie go w lewej ręce jest do zniesienia. Nigdy nie wczytałem się w aukcję, może jest podział na prawo lub leworęcznych, a producent nas po raz kolejny zaskoczył, tak jak przy rękojeści z Pukko, która sama miała się dopasować do ręki użytkownika.... Nie wiem.....
Chciałem uchwycić to na zdjęciach ale nie jestem za dobrym fotografem, jak sami zauważyliście.
Najlepiej można skomentować to słowami Ypoznan, który miał okazje na zlocie potrzymać nóż w ręku:
"Bowie ma ricasso prawie tak długie jak ostrze. ;) I "ergonomiczną" rękojeść."
Wykonanie jest na poziomie, tak jak w dwóch jego poprzednikach, czyli takie sobie. Nie będę noża testował, zostawię go dla kolejnych osób. Mam nadzieje, że ktoś podejmie się przerobienia rękojeści, aby można było to jakoś trzymać wygodnie.
Podsumowując, nóż VARMS BOWIE-2 nie kupił mojego serca. Najchętniej jako konsument odesłałbym takie coś z powrotem, jednak jako osoba podejmująca się testu produktu jaki zaoferowała nam firma Varms ( sami kupiliśmy wybierając z oferty ) mogę powiedzieć, że jest to wstyd. Kontrola jakości jaka miała miejsce w tym przypadku polega chyba tylko na odebraniu produktu z fabryki i puszczenie go dalej w świat... Nóż trafił ze zdjęć do pudełka i zostanie przekazany dalej do testowania.
Wielkimi krokami dobiega końca 5 doba od kiedy mam noże u siebie i ciągle są całe. Dziś na specjalne życzenie @Raptorartur przeprowadziłem test reakcji stali na cytrynę + musztardę.
Na nożach widoczne już są ślady użytkowania.
Na oba ostrza nałożyłem odrobinę musztardy oraz soku z cytryny.
Po ok. 45 minutach efekt w nożu Pukko (stal "1095") cytryna pozostawiła wyraźne ślady, za to na ostrzu HUNTER-1/W ( stal "d2") nie było ani śladu.
Pozostawiłem noże na kolejną godzinę, efekt możecie zobaczyć sami.
Obie głownie noszą ślady wpływu kwasów, jednak Pukko zdecydowanie nie lubi cytryny. Wnioski możecie wyciągnąć sami....
Czas na małe podsumowanie mojego tygodnia z Varms, dziś zostały odesłane 2 noże dalsze testy i 1 do producenta w celu wymiany. Noże były u mnie 5 dni z tego jeden spędziły w lesie, gdzie pracowały w drewnie. Pozostały czas były używane na jako podstawowe noże w domu i pracy. Jakość produktu jest dość średnia. Szlify położone niedbale, kt krzywe, choć ostre na początku były. Największe zastrzeżenia mam do rękojeści, każdy z nóż własnie na nich miał jakieś '' babole ''. Bowie od początku nie nadawało się do użytku, Puko okazało się prekursorem w termo-dopasowaniu rękojeści do dłoni, a Hunter miał niedoklejone okładziny. Jednym nożem, który wzbudził moje zaufanie był HUNTER, budowa fulltang, 4mm robią wrażenie solidności i spokojnie wytrzyma batonowanie, rzucanie itd. Oczywiście jeżeli trafi nam się egzemplarz dobrze zahartowany. Czy kupiłbym taki nóż sobie ?? NIE, dlaczego ??
Nie miałbym zaufania, że dostanę dobrze wykonany egzemplarz, którym będę mógł bezpiecznie pracować. Po drugie cena, dokładając około 50zł można zacząć rozglądać się za nożem wykonanym naprawę w Polsce i dostaniemy potwierdzenie. Każdy może oczywiście powiedzieć, że pięć dni to nic, tylko największe wpadki wyszły na samym początku. Sumując:
VARMS HUNTER-1/W
plusy + :
- stal, zahartowanie
- budowa full tang
- dobra agresja cięcia
- solidna pochewka
minusy - :
- niedoklejone okładziny
- krzywe szlify
- krzywa kt
- brak dobrego chwytu, nóż ucieka z ręki
- niezabezpieczone okładziny
VARMS PUKKO
plusy + :
- solidna pochewka
- agresywność cięcia
minusy - :
- rozpadająca się rękojeść
- skóra na rękojeści nie zabezpieczona
- słabe trzymanie ostrości
- krzywe szlify
- krzywa kt
VARMS BOWIE-2
plusy +:
- nie testowałem nie stwierdziłem
minusty - :
- rękojeść nie do użytku
#varms #knives #knive #bushcraft #survival
Subskrybuj:
Posty (Atom)